Ciao Italia! 🇮🇹🌞

Wróciliśmy! Trochę opaleni, trochę zmęczeni, ale z głowami pełnymi wspomnień, które starczyłyby na trzy sezony serialu podróżniczo-komediowego.

Zaczęliśmy od Gardalandu – włoskiej krainy rollercoasterów i krzyków rozpaczy (ze szczęścia oczywiście). Kto nie krzyczał na Blue Tornado, ten nie wie, co to adrenalina o smaku spaghetti.

Potem było bardziej artystycznie – Florencja przyjęła nas renesansowym rozmachem, widokiem z kopuły Duomo i… próbą selfie z Dawidem (niestety marmur nie odpowiada na „Cheeese!”).

Rzym był wiecznym miastem i wiecznym chodzeniem – Koloseum, Forum Romanum, Fontanna di Trevi… Wrzuciliśmy monetę i podobno wrócimy. Albo chociaż nasze zmęczone buty.

W Watykanie grzecznie ściszyliśmy głosy (a przynajmniej próbowaliśmy) i podziwialiśmy freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Niektórzy nawet zaczęli wątpić, czy to na pewno człowiek malował – bo tak idealnie to tylko Photoshop potrafi.

Na koniec zasłużony chill w Cattolice – plaża, lody, pizza, więcej pizzy i jeszcze trochę pizzy. Słońce przygrzało tak mocno, że jeden z nauczycieli zaczął rozważać zostanie ratownikiem na pełen etat.

W skrócie: Włochy to sztuka, historia, adrenalina i… gluten w każdej postaci. Dziękujemy Centrum Podróży Koliber z Lublina. Dziękujemy za tę niesamowitą przygodę! 🧳❤️🇮🇹